środa, 13 lutego 2013

Od Swiftkill



Jak to z rodziną...

A wiec, gdy sie urodziłam moją matką była piekna wilczyca- Arwena,a ojcem, dosc nerwowy wilk, przystojny na swój sposób- Lucyfer...Miałam siostre, w rzeczywistosci miłą, spokojną, pomocną, rodzice twierdzili, że ona jest szczesciarą a ja mam szczescie że żyje...
Ona zawsze była lepsza, w każdej dziedzinie, Ojciec twierdził że ona jest po matce a ja po nim... Może to prawda... Mielismy podobne charaktery...On też nie był miły, a jego serce było z kamienia...Dobra, no moze w odrobine byłam do niego podobna... Niby moja siostra była miła, ale w rzeczywistosci to był potwór............



Pamietam ten dzien do dzisiaj, jeden z moich najgorszych dni... A dokładnie było to tak...
Byłam starsza, no jak to nastolatka lubiłam sie bawic z innymi...Miałam wielu przyjaciól, czego zazdrosciła mi siostra...W watasze był spokuj, dopóki nie usłyszałam wołania ojca...
- Swiftkill!- Krzyknoł.-Do mnie!.- Bez zastanawienia poszłam.
-Co jest ojcze?- Zapytałam...
- Twoja siostra...-Zaczoł.Ale ja mu przerwałam.
-Co powiedział że zbiłam jakis diament? Czy moze kogos zabilam...- Powiedziala znudzonym głosem.
- Nie!!-Krzyknoł.- Masz mi teraz wszystko powiedzieć co do tego twojego planu!.-Wrzasnoł.
-Jakiego planu?-Zapytałam.
- oj...nie wiesz! Twoja siostra powiedziała nam że chcesz zabic naszą wwatahe a pomogą ci w tym jakies inne wilki!.-powiedział
-Co! Zabic watahe?!-Powiedziałam...
-Tak! Przykro mi to mówic ale... musisz pójsc do groty...-Rzekł.
-Co! Ja nicnie knułam...-powiedziałam.
- Nie mozemy sobie pozwolic na cos takiego..Strażnicy, zaprowadzcie ja do grot.-Powiedział powarznym głosem.W tamtej chwili cos mnie dopadło...Cos czego nie mogłam kontrolowac...Moje oczy zaczeły swieciec na zielono, a paski pod okiem takze...
Zaatakowałam wszystkich, i powoli zaczełam zabijac...
Po około 10 minut wszyscy leżeli martwi... oprócz mojej siostry... Po chwili i ona leżała a ja wróciłam do normalnosci...Miałam poczucie winy... Wtedy charakter mi sie zmienil, nie byłam już wesolą nastolatkom tylko ponurom wilczycą która odziedziczyła piekło, po ojcu diable...
Po tym przeżyci śmierc jest dla mnie najwarzniejsza... Władam nią, potrafie kogos zabic,
wskrzeszyc lub zabrac do piekła.... Jedyne co kochałam i kocham była smierć, bo tylko ona mnie kocha... Lecz gdy mialam wyjsc za mąż, także nie czekając na odpowiednia chwile, zagryzłam basiora i uciekłam... Po drodze poznałam przyjaciela, ktory tak jak ja uwarza że smierc jest najlepsza...Był to ponury Kosiarz...Jedyny stwor z ktorym mam takie same zdania... Aż do dzis miewam dziwne zjawiska...Słysze jakies odgłosy, widze dziwne chmury, orazz potrafie z nich czytać... Nie wiem ćzy to jest nad przyrodzone czy normalne dla wilka smierci...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz