Pobiegłem za Safirą żeby sprawdzić czy nic jej się nie stało
i czemu zaczęła płakać. Kontem oka zobaczyłem że Selene patrzy w stronę w którą
pobiegła Safira z grymasem zazdrość.. dziwne... Pobiegłem nad jezioro tam jej
już nie było ale był ślad jej zapachu świeży pognałem za tym zapachem.
Znalazłem ją w lesie leżała na mchu ranna. Podbiegłem do niej przerażony. Ranna
w łapę by nie padła więc coś musi być na rzeczy.
-Safiro obudź się!- powtarzałem cały czas oddychała ale
słabo. Ściągnąłem kryształ z szyi i przyłożyłem do jej łapy z niego spłynął
atrament bardzo powoli narysowałem jej runę uzdrawiającą. Za jakiś czas po
runie zostanie tylko blizna. Gwałtownie wciągnęła powietrze.
-Cccoo sie stało?- zapytała z przerażeniem w oczach.
-Spokojnie uspokój się!- powiedziałem stanowczo ale
spokojnie. Przytuliłem ją na łapie już nie było śladu rany.
-Ten potwór mnie zaatakował. Ten z jeziora.- powiedziała
bardzo roztrzęsiona.
-Chwilowo najważniejsze jest to że nic ci nie grozi już.
Teraz pozwól że pomogę ci dojść do reszty. W grupie zawsze lepiej- powiedziałem
łagodnie. Podpierała się o mój bok powolutku doszliśmy do jaskini Obrad gdzie biesiadowała
reszta dziewczyn. Chyba się dobrze dogadują kiedy wszedłem z Safirą na boku
Selene spiorunowała biedaczkę wzrokiem a zarazem mnie. Safira mogła już w miarę
normalnie chodzić więc poszła i usiadła. Wszyscy zrobili to samo. Selene nie
patrzyła w stronę Safiry. Ja postanowiłem się trochę powygłupiać i rozluźnić atmosferę.
Pod koniec wieczoru gdy wszyscy sie zbierali do swoich jaskiń Safira złapała
mnie za łapę.
-Wiem że to nie zbyt miłe ale mogę spać dzisiaj u ciebie bo
jeszcze sobie jaskini nie wybrałam a jest już późno?- Zapytała zawstydzona.
-Oczywiście że możesz. Chodź za mną- powiedziałem i
dostrzegłem Selene która spiorunowała mnie wzrokiem. Doszliśmy spokojnie do
jaskini.
C.D.N u Safiry
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz