środa, 1 maja 2013

Od Sean'a

- Ja mam sprawę do załatwienia zobaczymy się wieczorem u ciebie. - powiedział Rai.
- Stary mam wrócić do domu po tym co się stało sam ?! pojednało cię chyba..- powiedziałem załamany.
- Dasz radę.. - powiedział zdezorientowany Rai. Był zamyślony i nie zważając na mnie zniknął w zaroślach.
- Żegnaj świecie ! - powiedziałem i ze smutkiem ruszyłem w stronę domu. Przed wejściem się przeżegnałem.
- Tata ! - krzyknęła Erza i reszta bandy się zleciała.
- Co jest myszko ? - powiedziałem biorąc ją w łapy.
- Mamy gościa. - powiedziała uradowana.
- Tak kogo ? - spytałem zdziwiony.
- Ciocia Safira nas odwiedziła ! - krzyknęła a ja zrobiłem wytrzeszcz.
- A może na spacerek pójdziemy? - spytałem by uciec od wariatek.
- Witaj kochanie.. - powiedziała Selene wychylając się zza drzwi.
- Heeej. - ledwo wyjąkałem.
- Chodź tu do nas.. na spacer potem pójdziesz.. - powiedziała Safira. Nie widziałem jej ale jak ją usłyszałem to miałem ochotę uciekać jak najdalej stąd.. Wszedłem do pokoju w którym były.
- Ambrozji ? Coś do zjedzenia ? - pytała Selene jak gdyby nigdy nic.
- Nie dziękuję wolał bym iść na spacer.. - powiedziałem wystraszony.
- Ale czemu przecież tutaj jest fajnie.- powiedziała Safira.
- Jednak dalej wolę świeże powietrze. - powiedziałem i zrobiłem krok w stronę drzwi.
- Siadaj Sean. - powiedziała Selene. Jej ton wskazywał na to że chciała by mnie zabić. Posłusznie wykonałem rozkaz.
- Gdzie Raimundo ? - spytała Safira.
- Nie wiem. Powiedział że ma sprawę do załatwienia i zniknął.- powiedziałem wystraszony.
- Czyli ucieka przede mną.. - powiedziała i się zamyśliła.
- Już ci lepiej kochanie ? - spytała Selene siadając mi na kolana. Jej ton był przerażająco łagodny...
- Teraz tak.. - powiedziałem i troszkę się uspokoiłem. Nie wiedziałem co one wymyśliły.
- Mamo idziemy na ten spacer ? - spytała zniecierpliwiona Erza.
- Poczekaj chwilę kochanie . - odpowiedziała Selene. Przełknąłem ślinę.
- A czemu nie teraz ? - spytałem.
- Bo teraz mamy dla ciebie nagrodę.. - odpowiedziała Safira i posłała Selene szyderczy uśmiech.
- A jaką ? - spytałem całując Selene w policzek.
- Wielkąąąą ! nagrodę. - powiedziała Selene i zeszła mi z kolan. Obie poszły do kuchni. Chciałem wziąć dzieciaki i zwiać... ale nie zdążyłem.
- Prosze ! - powiedziały wręczając mi fartuch i ręcznik.
- A co ja mam z tym zrobić ? - spytałem zdziwiony.
- Od dzisiaj siedzisz tylko w domu. Gotujesz, sprzątasz, zajmujesz się dzieciakami. - powiedziała mi Selene.
- I jeszcze robisz nam dzisiaj masaż. - dodała Safira.
- Uff. - odetchnąłem z ulgą. Myślałem że one mnie zabiją albo coś a tu taka kara.. ale za szybko się ucieszyłem... następnego dnia na śniadanie był dzik. Boże jak one wybrzydzały.. i ciągle wychodziły. Myślałem że kurwicy dostanę...
- Tato a przyjdzie też wujek Raimundo z Chiwą ? - spytała Lucy. Przypomniałem sobie. Rai miał wczoraj przyjść wieczorem ale się nie pojawił. To raczej nie z obawy przed szatanami (Safira i Selene)..
- Raczej nie. - odpowiedziałem Lucy. Podczas robienia obiadu cały czas myślałem co mogłoby go zatrzymać ale nic sensownego nie wymyśliłem...
- Jest obiad ? - spytała Selene która właśnie wróciła.
- A co będzie ? - spytała Safira.
- Kaczka. - odpowiedziałem.
- O fuu. - parsknęły obydwie.
- Jak nie pasuje to sobie same ugotujcie ! - nie wytrzymałem.. one były straszne... dziewczyny popatrzyły na siebie..
- Wiedziałyśmy że dlugo nie wytrzymasz... - powiedziała Safira i ruszyła w moją stronę.
Safira ? Selene ?  co było dalej ? nie bądźcie brutalne ! please tylko nie w twarz ;3

Raimundo wyjechał na majówkę i nie wiem kiedy wróci więc nie dawajcie mu do dokończenia ;3 ale chyba będzie dopiero pod koniec tygodnia :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz