wtorek, 16 kwietnia 2013

Od Raimunda

Wraz z Mirą i Chiwą ćwiczyliśmy zaklęcie znikania, a przez przypadek Mira teleportowała nas na ziemie( te zaklęcia brzmią bardzo podobnie). Na moje nieszczęście wylądowaliśmy na terenie mojej byłej watahy. Byłem w postaci wilka żeby maluchy lepiej się czuły podczas ćwiczeń. Spotkaliśmy jeszcze Seana... ZAJEB**( opek. Seana)
Na mój widok prawie mu oczy wyskoczyły.
-To już nawet odwiedzić was nie mogę?!- zapytałem podirytowany.
-Możesz możesz gruby!- ostatnie słowo dodał ze złośliwością.
-Hah na prawdę to całkowity przypadek że tu jestem. Mira chyba nie doceniałem twoich zdolności magicznych. Gratuluje!- powiedziałem wskazując Seanowi dzieciaki stojące za mną. Mira bardzo się ucieszyła na pochwalę.
-Dziękuje.. tato.- powiedziała nieśmiale. Sean zrobił jeszcze większe oczy.
-Ty ojcem?! haha- powiedział roześmiany.
-Nie nie jestem ich ojcem ale opiekunem. Choć pozwalam im mówić do siebie tato. Stałem się dla nich jedyną rodziną.- Powiedziałem spokojnie. -To jest Chiwa a to Mira. Dziewczynki przywitajcie się z wujkiem Seanem.- dodałem ze śmiechem.
-Dzień dobry!- powiedziały obydwie z uśmiechem na twarzach.
-Sean opowiedz mi co się tu działo od kiedy mnie nie było. Dobrze?- powiedziałem trochę speszony.
Seanek :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz