czwartek, 18 kwietnia 2013

Od Raimunda

Na mój widok Safira prawie palpitacji serca dostała.
-Rai...- tylko tyle zdołała wykrztusić.
- Nie zostawie jej. Wiesz wraz z twoją mocą dostałem jakiś fragment ciebie który ją kocha. Więc chcetnie zrobię z niej demonice- powiedział Raito z diabelskim uśmiechem.
-Nie ma mowy skopie ci tan twój zad na kwaśne jabłko.- powiedziałem wściekły. Safira zabrała gdzieś Seana. Pewnie go opatrzyć. Zaatakowałem Raito.
W powietrzu latały tylko pióra. Walka była zacięta obydwoje z Raito ponieśliśmy spore rany które i tak się zaraz goiły choć nie do końca ( w moim przypadku). Moje skrzydła były poranione. Raito się skrył gdzieś ja nie miałem czasu żeby się za nim uganiać. Poszedłem poszukać Safiry. Znalazłem ją.. pomyślałem i wyszedłem z krzaków.
-Stęskniłaś się bo ja bardzo?- zapytałem
-Raimudo!- krzyknęła i podeszła do mnie bo ją łapa bolała. W ziołem i ją natychmiast uzdrowiłem.
-Musimy uważać Raito się tu gdzieś kręci. Sean mięczaku jak tam twoja głowa?- powiedziałem złośliwie.
-Zamknij mordę łeb mnie boli!- krzykną wychodząc z krzaków.
Safira? a moze Sean?










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz