Tak jak kazała Safira poszedłem po dzieciaki. Przyprowadziłem je i zaopatrzyłem Safirę.
-Rai.. proszę nie odchodź. – mamrotała przez sen. Ja
starałem się opiekować nią i dzieciakami.
-Safiro obudź się już jest wieczór.- powiedziałem łagodnie
ją budząc. Dzieciaki bardzo dobrze się bawiły całe popołudnie. Chyba mnie polubiły.
-Gdzie ja jestem?- zapytała pół przytomna Safira.
-U mnie w jaskini dzieci też tu są.. więc spokojnie-
powiedziałem i pogłaskałem ją po głowie.
-Dobrze – powiedziała dziwnie zaniepokojona po tym jak ja pogłaskałem.
Teraz już wiem ze Safira jest wyjątkowa…
Safira?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz