niedziela, 28 kwietnia 2013

Od Raimunda

-Dobra możemy iść tylko zabiorę od razu Chiwe i Mire bo Rick i Filia są na jakiejś wycieczce .- powiedziałem dziewczynki były strasznie zadowolone. Obydwie rosną jak na drożdżach.
-Hej Sean jak będziemy u ciebie to muszę zacząć szykować wszystko.- powiedziałem i wyciągnąłem z szafki puszkę pandory oraz torbę.
-Rai ty dupku ile ty rzeczy jeszcze prze demną chowasz?- zapytał zbliżając się do szafki ale ja ją natychmiast zamknąłem.
-Im mniej wiesz tym lepiej spisz Sean naprawdę.- powiedziałem ignorując jego ciekawość.
-No to się wal- powiedział i ruszył do przodu. Ja poszedłem za nim w domu Selene zostawiłem dzieciaki z Seanem a sam poszedłem wszystko przygotować na polanie. Zmieniłem się w anioła i rozstawiłem runy na trawie w odpowiedniej kolejności śpiewając pieśń w starożytnym języku.( Runy były w ten sposób wyryte na kamieniach)
Kiedy skończyłem zobaczyłem że Sean opiera się o drzewo.
-Cholera wszystkie anioły mają takie głosy jak ty bo ja prawie ogłuchłem- powiedział.
-Nie to skutek uboczny tej pieśni.. Moj przepiękny głosik jest nieskazitelny- powiedziałem zadziornie.
-Hah dobra niech ci będzie- powiedział. Ja wyciągnąłem z torby trzy amulety.

-Ten czerwony jest dla ciebie nie wolno ci go ściągnąć do chwili kiedy nie pozwole.-powiedziałem przezornie i nałożyłem mu go na szyje, a sam sobie nałożyłem amulet z piorunami( ten po prawej). Nie zwracając uwagi na Seana znów zacząłem śpiewać pieśń przy której mój głos brzmiał szorstko i gardłowo.
Kiedy stanąłem pośrodku wszystkich run powstał gigantyczny pentagram który zareagował z tym na moim policzku.

Safira zjawiła się w samą porę i stanęła obok Seana a ten dał jej ostatni medalion i kazał nie ściągać.
Puszka pandory wyglądała jak ze szkła. Telekinezą ją podniosłem i dałem wprost w swoje ręce.
-Safiro, Sean chodźcie tutaj ale bardzo powoli.- powiedziałem niskim zachrypniętym głosem. Zrobili tak jak kazałem. Zacząłem śpiewać pieśń od której futro stawało mi dęba. Dałem Seanowi znak żeby powtarzał po mnie ruchy rękoma. W chwili w której Safira miała się dołączyć do rytuału usłyszeliśmy czyjś śmiech.
-Myślicie że to mnie powstrzyma? - usłyszeliśmy głos Raito tym razem nie był sam. -Tym razem przyprowadziłem paru znajomych z Apokalipto.
-To dobrze się składa bo będziesz miał lanie.- powiedział Sean.
-Hah nie macie szans nas jest czwórka a was tylko trojka. Dajan, Mefisto, Debrah i ja chętnie sie z wami pobawimy.
 (To jest Dajan)

( To jest Mefisto)
(To jest Debrah)
( Wraz z Raito stanowią jedną z najlepszych drużyn Apokalipto)
C.D.N
Sean? Safira? a może Raito?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz