Dostałem liścia. Sam zacząłem się śmiać wraz z dzieciakami.
-A teraz dzieci spójrzcie jak wasza mama opuściła gardę-
powiedziałem i pocałowałem ją delikatnie. Za co dostałem drugiego liścia a
dzieci znów miały powód do śmiechu.
-To nie fair- powiedziała z wyrzutem.
-Za tego liścia chyba jesteśmy kwita?- zapytałem.
-Nie –powiedziała i mnie ochlapała, za co ja ją złapałem i
wrzuciłem do wanny. Ona nagle posmutniała.
-Co się stało??
Safira?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz